Kilka dni temu znalazłam na osiedłu śliczną sukienkę na lato. Oczywiście nie odpuściłam.Biała z motywem kwiatowym, śliczna kolorowa, w sam raz dla mnie :)
Fakt, że zapłaciłam za nią 5zł jeszcze bardziej napawa radością:)
Niestety zupełnie nieświadomie podczas prania (trzeba było pozbyć się charakterystycznego zapachu lumpekowego :< ) zafarbowałam ją .
Biały kolor zmienił się na jasny błękit.
Panika=Rossmann =Ace
Nie było tak źle :) wystarczyły 2 prania , wdychanie intensywnego zapachu wybielacza. No cóż, czego się nie robi, aby odnieśc sukces :)!
Udało się :) niesamowicie mi się podoba-odcienie turkusu , niebieskiego, gdzie niegdzie pojawiają się elementy kolorystyczne. Niemniej jednak, jak to mówią: nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :)
Dzisiaj krótko, ale na temat !:)
Nie wiem czy odważyłabym się na tak ostre zagranie z ciuszkiem za kilkadziesiąt, bądź kilkaset złotych! hmmm moze zacznijmy od tego, że nie dałabym tyle !:) Nie jestem zwolennikiem drogich ubrań, kto szuka ten napewno kiedyś znajdzie, a secondhandy kocham. W zimę znalazłam płaszcz ZARA za kilkadziesat złotych :) ale o tym...niebawem !:) Rozpisałam się...;)
wersja pierwotna
(równie zadowalająca :) )
Pozdrawiam ciepło!
Zapraszam na mój instagram :) KLIK
- sukienka second hand
- bransoletka handmade by me :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz